Przepraszam Was moi kochani,
że tak długo musieliście czekać na kolejny post na blogu,
dotyczący szycia.
Dzisiaj znów sukienka, a jakże.
Szkoda tylko, ze pogoda barowa i raczej sprzyjająca noszeniu kaloszy i deszczówek, niż sukienek. Z tego też powodu zdjęcia znów są robione w domku, a nie na łonie natury, choć bardzo chciałam,
aby tym razem było inaczej.
Materiał sam w sobie jest ciekawy,
w połowie haftowany i do tego pas ażurowy
wzdłuż jednego boku.
Szerokość 150cm, długość 130, cienki len z domieszką czegoś sztucznego, bo nie gniecie się za bardzo.
Szerokość 150cm, długość 130, cienki len z domieszką czegoś sztucznego, bo nie gniecie się za bardzo.
Z gładkiej części uszyłam górę sukienki,
wykończyłam dekolt i pachy lamówką
z gotowej tasiemki krojonej ze skosa.
Robiłam takie wykończenie po raz pierwszy - zauważyłam to u znajomej blogerki
ale na pewno nie po raz ostatni.
Zdecydowanie szybciej, niż krojenie tzw. ,,podkładów"
z materiału.
Co prawda trzeba taką lamówkę przypiętą szpilkami
- albo przyfastrygowaną,
jeśli ktoś nie ma wprawy w szyciu -
szyć bardzo powoli bo maszyna się ,,ślizga",
ale efekt jest o niebo lepszy. Nie ma tego denerwującego mnie na lewej stronie widoku. A dzięki lamówce i na prawej i na lewej stronie wygląda naprawdę estetycznie.
Materiał być dość drogi, ja zazwyczaj kupuję tańsze - w razie ,,niepowodzeń" nie mam żalu, że zmarnowałam pieniądze. Ale myślę, że wart jest tych pieniędzy, które zapłaciłam.
Fajnie się nosi taką sukienkę, nadaje się na upalne dni - wiem, bo już sprawdziłam!
Sprawdza się też w samochodzie, nie krępuje ruchów. Wytrzymałam w niej kilkugodzinny maraton po mieście w 30. stopniowym upale, buszowanie po sklepach, wsiadanie i wysiadanie ze samochodu, więc polecam z całą odpowiedzialnością taki fason.
ale efekt jest o niebo lepszy. Nie ma tego denerwującego mnie na lewej stronie widoku. A dzięki lamówce i na prawej i na lewej stronie wygląda naprawdę estetycznie.
Materiał być dość drogi, ja zazwyczaj kupuję tańsze - w razie ,,niepowodzeń" nie mam żalu, że zmarnowałam pieniądze. Ale myślę, że wart jest tych pieniędzy, które zapłaciłam.
Fajnie się nosi taką sukienkę, nadaje się na upalne dni - wiem, bo już sprawdziłam!
Sprawdza się też w samochodzie, nie krępuje ruchów. Wytrzymałam w niej kilkugodzinny maraton po mieście w 30. stopniowym upale, buszowanie po sklepach, wsiadanie i wysiadanie ze samochodu, więc polecam z całą odpowiedzialnością taki fason.