Sukienka uszyta pod koniec czerwca, na specjalne wyjście.
A mimo, że szafa się nie domyka ( naprawdę się nie domyka )
to ja nie mam co na siebie włożyć...
Kupiłam więc metr lejącej dzianiny, dość mięsistej - nie prześwituje.
Był mały problem z szyciem, jako że nie posiadam overlocka, ale igła do dzianin i ścieg potrójny wzmocniony, ewentualnie miejscami paski papieru i dałam radę. Dekolt woda, ta tkanina jest po prostu do niego idealna! Nie ma zamka, bo łatwo się zakłada. Góra lekko przedłuzona i bardziej przy ciele, a na wysokości bioder doszyta przymarszczona spódnica.
Na ramionach doszywane epolety nabijane złotymi ćwiekami, więc w razie czego można się ich pozbyć i sukienka już nie ma rockowego pazura.
Może na zdjęciach tego nie widać,
ale ćwieki nabite są w miarę równo i symetrycznie:))