Kilka tygodni temu Susanna z ekrawiectwa
przypomniała o pewnej polskiej stronie w internecie
z darmowymi wykrojami do ściągnięcia.
Jakiś rok temu natrafiłam na nią, ale wtedy nie zachwyciła mnie specjalnie. Tymczasem teraz jest kopalnią darmowych i gotowych do pobrania wykrojów, stworzonych specjalnie z myślą o Polkach i na Polek figurę pasujących.
Zaznaczam to specjalnie dlatego, iż najbardziej popularne u nas wykroje pochodzą z Burdy, czyli czasopisma stricte niemieckiego. Te osoby, które choć raz szyły np. żakiet wykrojony na podstawie Burdy - tak jak mi się to zdarzyło - wiedzą, że wymaga on wielu przeróbek po to, aby leżał w miarę przyzwoicie na sylwetce.
Zazwyczaj jest po prostu za duży.
Tymczasem po cichutku i bez specjalnego rozgłosu
powstała polska strona z wykrojami
czyli jak sami o sobie piszą
- najlepsza wzorcownia w galaktyce.
I chyba nie przesadzają.
Skąd mój zachwyt?
Otóż aby posiadać gotowy wykrój, nie trzeba wiele.
Podstawa to rejestracja.
Potem wystarczy się dokładnie obmierzyć po to,
aby wiedzieć, jaki mamy rozmiar ( u mnie się okazało, że mam inny, niż myślałam, że mam !).
Teraz wybieramy sobie co chcemy uszyć i drukujemy na zwykłej domowej drukarce.
Potem trzeba to wszystko wyciąć i posklejać.
I tutaj jest trochę - mówiąc kolokwialnie - roboty.
Dlatego na początek polecam jakiś mniej skomplikowany wykrój, a w każdym razie składający się z mniejszej liczby kartek. Kartki trzeba poukładać w takich kolumnach,
jak jest to pokazane. Na każdej trzeba wyrysować linijką marginesy - łatwiej wtedy je dopasować do kolejnych, potem powycinać i posklejać. Trochę to trwa.
Myślę, że marginesy mogłyby być wyrysowane przez papavero, ułatwiłoby to nam potem składanie wykroju w całość, a na pewno przyspieszyło.
W każdym razie gotowy plik do wydrukowania zawiera nie tylko główny wykrój, ale także odszycia,
a nawet wykroje dla podszewki.
Poza tym każdy wykrój ma już dodane centymetrowe zapasy na szwy, oraz punkty styczne - tutaj zwane nacinkami -
które ułatwiają potem zszywanie części w całość.
Oprócz wykrojów można też poznać wiele tajemnic krawieckich.
Ja np. po raz pierwszy - dzięki papavero właśnie - uszyłam sukienkę nie fastrygując jej zupełnie, a tylko spinając szpilkami i potem szyjąc po nich maszyną. Można zaoszczędzić naprawdę wiele czasu... i nerw też.
Z bijącym z niepokoju sercem przymierzyłam ją obawiając się, że nie będzie dobrze na mnie leżeć.
Nie jestem przecież wymiarową osobą.
Mam 180 cm wzrostu, a wykroje są na typowe kobiece sylwetki, czyli na 168cm.
Okazało się, że leży praktycznie idealnie. Musiałam jedynie troszkę wszyć na wysokości biustu.
Dosyć już pisania, zobaczcie zresztą sami, co uszyłam.
Oczywiście - jak to ja - troszkę zmodyfikowałam wersję podstawową, ale myślę, ze wyszło to jej na dobre.
A Wy, jak myślicie?