niedziela, 25 sierpnia 2013

Czarna z ćwiekami



Sukienka uszyta pod koniec czerwca, na specjalne wyjście.
A mimo, że szafa się nie domyka ( naprawdę się nie domyka ) 
to ja nie mam co na siebie włożyć...
Kupiłam więc metr lejącej dzianiny, dość mięsistej - nie prześwituje. 
Był mały problem z szyciem, jako że nie posiadam overlocka, ale igła do dzianin i ścieg potrójny wzmocniony, ewentualnie miejscami paski papieru i dałam radę. Dekolt woda, ta tkanina jest po prostu do niego idealna! Nie ma zamka, bo łatwo się zakłada. Góra lekko przedłuzona i bardziej przy ciele, a na wysokości bioder doszyta przymarszczona spódnica.
Na ramionach doszywane epolety nabijane złotymi ćwiekami, więc w razie czego można się ich pozbyć i sukienka już nie ma rockowego pazura.



 Może na zdjęciach tego nie widać, 
ale ćwieki nabite są w miarę równo i symetrycznie:))









czwartek, 22 sierpnia 2013

Moja pierwsza uszyta dla Kogoś

Do tej pory szyłam tylko i wyłącznie dla siebie. 
Nie jestem krawcową i nie czulam się na siłach szyć 
dla kogoś innego.
 Jakieś drobne przeróbki i owszem, ale od szycia wzbraniałam się rękoma i nogami.
Uległam dopiero namowom Ani. 
Ania przyniosła mi materiał, który przeleżał w jej domu chyba 
z 10 lat, więc ,,w razie czego" nie będzie żal...
Sukienkę kroilam z Burdy 11/2007, pudełkowy model nr 106.
Problem w tym, że wykrój byl zrobiony na mnie, a Ania ma troszkę większy rozmiar, a na pewno biust. 
Pododawałam z kazdej strony z nadzieję, że nie zabraknie 
i nie zabrakło!!!
Za to materiału zabrakło, 
więc Ania dokupila gładki satynowy granat na tył.
Chciałam zrobić jeszcze wstawki z przodu, 
ale nigdzie w Koninie nie moglam dokupić granatowej wypustki !!!
Zostało więc tak, jak widać. 
Dekolt i pachy oblamowane lamówką i tak się prezentuje gotowa, 
choć z tylu nie wyprasowana jeszcze, 
bo na ludziu dopracowywana na gorąco.
W każdym razie materiał 10-letni bardzo mi się spodobał 
i sama chętnie bym sobie sukienkę z takowego uszyła...





poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Sukienka - chyba najbardziej letnia:))

Żółta, krótka, w kwiaty do tego niebieskie, zwiewna, lekka, 
z asymetrycznym dołem, 
po prostu najbardziej letnia ze wszystkich.
I w szyciu banalnie prosta. 
Góra odrysowana od koszulki, dół przymarszczony na tyle, na ile starczyło materiału z szerokości. 
W pasie guma.
Szybka do zakładania, do wyschnięcia. 
Przeszła juz chrzest bojowy nie raz, zamoczona w jeziorze, falująca na wietrze podczas jazdy na rowerze.
Chyba moja jedyna rzecz w tym kolorze...