niedziela, 22 kwietnia 2012

Bluzka z wodą, tym razem do noszenia

Po przykrych doświadczeniach z poprzednią wodą, ta wyszła dużo lepiej, choć dekolt mogłam zrobić jeszcze ciut ciut większy. 
W każdym razie jest w moim ostatnio ulubionym kolorze czerwonym, średnio cienka dzianina, dość przyjemna w noszeniu. 
W szyciu też nie sprawiała kłopotów.






Przyznaję się bez bicia, że uszyłam ją dawno, dawno temu, czyli w lutym, leżała sobie i czekała na swoją publikację. I dobrze, że miałam coś w schowku, bo ostatnio mam takiego lenia na szycie i przerabianie, że wstyd się przyznać!
Mój leń nie przeszkadza mi jednak w robieniu planów, co powinnam sobie uszyć na tę wiosnę i lato. 

Moja lista must have wydłuża się niemiłosiernie...

Przede wszystkim spódnica: 
jak dla mnie długość taka, jak na pierwszym i trzecim zdjęciu, choć kolor niekoniecznie pastelowy.
Na pewno nie będzie plisowana, jak na zdjęciach w związku z wysokimi kosztami plisowania tkanin.






Potem coś miętowego:sweterek, marynarka, może koszula. 
Tutaj będę polować w sh na odpowiedni kolor.




Kolejny kolor, który muszę mieć, to żółty. 
Do niedawna mój znienawidzony razem z pomarańczowym. Ale z wiekiem wiele rzeczy się zmienia, gusta też...
W tym kolorze chętnie widziałabym spódniczkę taką, jak na drugim zdjęciu, choć oczywiście o odpowiadającej mojemu wiekowi długości.



Zdjęcia pochodzą z atlantic-pacific.blog


Do tego bluzka z kołnierzykiem ozdobionym perełkami, a może sam kołnierzyk.






To te najpilniejsze...

wtorek, 17 kwietnia 2012

Jak uszyć dekolt wodę

Dawno już tego nie robiłam, więc czas się poprawić.
Krótki filmik pokazujący, jak wykroić i uszyć tzw. dekolt wodę.
Ja to robię tak, jak pokazałam. 
Wiem, że można to robić jeszcze na inny sposób, odpowiednio rozcinając i potem rozkładając na tkaninie formę przodu.
Jak rozpracuję inny sposób, to też się nim z Wami podzielę.


piątek, 13 kwietnia 2012

Kiedy szycie wkurza mnie najbardziej i padają niecenzuralne słowa...

Własnie w takich momentach.
Kiedy poświęcę dużo czasu, żeby coś uszyć, kiedy wydam pieniądze - w końcu tkaniny i dodatki kosztują - i wyjdzie coś, w czym się po prostu nie da chodzić!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Od czego zacząć?

Może od tkaniny.
Co za cholera mnie podkusiła, żeby toto kupić, nie wiem do tej pory. Wzór ogromny, przytłaczający wszystko i wszystkich dookoła. Początkowo tunika była sukienką, długość przed kolana, bez czarnych wstawek w pasie. Ale po założeniu na siebie poczułam się jak wieloryb w delfinarium, więc zrobiłam wspomniane wcześniej wstawki i ciachnęłam za pupą. 

Poza tym dekolt. 
Dekolt woda. Ostatnio mój ulubiony, więc i tutaj go wykroiłam.
Wszystko ładnie pozszywałam, przymierzyłam i...nie będę cytować słów, 
które potem padały. 
Gdybym pomyślała wcześniej, że tkanina to dzianina punto, 
dość masywna, średnio gruba i nie nadaje się na tego typu dekolty, 
bo STERCZY NIEMIŁOSIERNIE problemu by nie było.
Jedyny plus: dzianinę punto szyje się rewelacyjnie.

W ogóle mam wrażenie, że wyszło mi coś na starsze panie...
czyli chodzić w tym nie będę!







sobota, 7 kwietnia 2012

Czerwona super-kiecka, Burdy - ciąg dalszy, Mapa Marzeń i życzenia na Wielkanoc

Z czerwonej dzianiny kupionej w sklepie internetowym  artex8 o której pisałam tutaj uszyłam super-kieckę!
Podoba mi się i to baaardzo. 
Sama zaprojektowałam, choć może gdzieś widziałam już taką. Sama wykroiłam na tkaninie za pomocą gotowego wykroju na bluzkę i spódnicę, 
tylko odpowiednio je wydłużając.
Jest wygodna i fajnie się układa, 
może jedynie powinna być w okolicy pasa i bioder bardziej dopasowana.
Sukienka fajnie wygląda do czarnej kurteczki z eko-skóry, którą udało mi się niby naprawić. Niby, ponieważ rozdarcia nie widać, ale już nie wygląda tak, jak wcześniej. Póki co nie zrobiłam jej jeszcze zdjęć, więc dzisiaj tylko kiecka.









Tak wygląda na lewej stronie. 
Jest marszczona na szwach bocznych i dodatkowo ma z przodu i z tyłu marszczenia, na które przyszyłam wąską tasiemkę, żeby się nie przesuwały.
Na wysokości biustu i pasa marszczenia są delikatne, trochę bardziej przymarszczyłam na biodrach. Jakieś 10 cm od dołu tkanina jest gładka, zupełnie nie zmarszczona.



Tymczasem w maleńkim punkcie prasowym udało mi się kupić wydanie specjalne Burdy 
Szycie krok po kroku  i wreszcie mogę poczytać, co tam napisali, mogę się też pochwalić jak należy, a gazetkę oprawić w ramkę i zostawić dla potomności.




Dzięki Aurin zrobiłam swoją pierwszą w życiu Mapę Marzeń.
Ale jej Wam nie pokażę, bo jest zbyt osobista.
Póki co, Mapa leży na biurku obok komputera i przypomina, co mam do zrobienia w życiu. Już powzięłam pierwsze kroki, żeby ją zrealizować.

A tymczasem Wielkanoc, święto radosne i budzące do życia,
choć pogoda za oknem jakaś taka jesienna.
Życzę Wam więc pogody ducha,spokoju i szczęścia.
I bezkarnego objadania się. Ja tam sobie nie żałuję... 
                                                                       Monika