Ech, to cała ja!
Zapomniałam,
że ustawiłam moderowanie komentarzy
- nie wiedzieć czemu(?)
I od jakiś 3-4 tygodni żaden się nie pojawił pod moimi postami. No bo jak niby mógł..
A ja myślałam,
że to moje szycie to klęska za klęską...
Ten materiał kupiłam już jakieś 2 miesiące temu.
Leżał w szafie i czekał na swoją kolej.
W końcu się doczekał,
co u mnie nie jest wcale taką pewną sprawą.
Kiedy jestem w sklepie z tkaninami,
to dopada mnie szał zakupowy.
Kupuję, kupuję, bo oczu oderwać nie mogę,
a potem przynoszę do domu i kiedy się napatrzę,
a potem przynoszę do domu i kiedy się napatrzę,
to ...lądują w szafie obok wcześniej już kupionych.
Więc ta tkanina i tak zbyt długo u mnie nie leżakowała.
Od początku wiedziałam, że to będzie sukienka z falbankami.
Dokupiłam jeszcze pół metra gładkiej tkaniny,
na dół sukienki,
która posłużyła mi za bazę do przyszycia falbanek.
Uszyłam z niej spódniczkę wykrawając dwie takie części,
jak te pokazane na zdjęciu poniżej.
Uszyłam z niej spódniczkę wykrawając dwie takie części,
jak te pokazane na zdjęciu poniżej.
Zamiast tradycyjnych ramiączek, zrobiłam ,,motylki".
I - moim zdaniem - to był bardzo dobry pomysł, bo zrównoważyło szeroki dół - mimo wszystko falbanki dodają objętości na boczkach!
Poza tym nabrała bardzo romantycznego charakteru.
Parę razy już miałam ją na sobie i jest niezwykle wygodna.
A Wy co o niej myślicie?
Bo ja jestem zadowolona, nawet baaaaaardzo!
Jest urocza i bardzo dziewczęca. I faktycznie te rękawki świetnie pasują.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńSłodka :D
OdpowiedzUsuńI świetny materiałek! :)
A jakie zużycie materiału było?? 1metr czy 2? :) bo falbanki chyba dużo zjadaja? :)
Materiału w łączkę miałam 1.30m. Ale zostało mi jeszcze jakieś 20 cm. Poza tym ja potrzebowałam 5 falban - bo chciałam, żeby była do kolan, a u mnie nogi dość dłuuuuuugie są. Dla osoby o typowym wzroście myślę że wystarczyłyby 4, a nawet 3. Do tego miałam 0,50 m gładkiego.
OdpowiedzUsuńPrześliczna!! Wyglądasz w niej niesamowicie wdzięcznie :) A wiesz, ze od zeszłego roku mam kupiony materiał w kwiatuszki i nie miałam pomysłu co z niego uszyć. Jestem tak zauroczona Twoją sukienką, że chyba skuszę się na falbany :) sam urok :)
OdpowiedzUsuńJeszcze taka mała moja podpowiedź: ramiączka można wszyć między obłożenie przodu a przodem, jak zszywasz obie te części ze sobą to można między nie włożyć jeszcze ramiączko (w tm przypadku wystającą gumkę). Mniej roboty i estetyczniej :) Ale i tak jest pięknie! :)
OdpowiedzUsuńKiedy szyję ze zwykłymi ramiączkami, to rzeczywiście, tak robię - z przodu wkładam pomiedzy podłożenie a materiał wierzchni, a z tyłu przyszywam normalnie. Ale w tym przypadku trudno byłoby dopasowac wczesniej nie tyle same gumy na ramiączka, co wielkośc tych półkoli na rękawki. Ramiączka muszą być idealnie dopasowane - nie moga być za luzne ani za krótkie. Kiedy wszywałam je na końcu, to łatwiej było utrafić w tę długość. Potem jeszcze podszyłam koncówki ręcznie, więc nic nie wystaje.
OdpowiedzUsuńPrzesliczna , sliczy wykroj , bardzo lubie tkaniny w male kwiatki ,
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ,
Podobają mi się tefalbanki. Naprawdę podziwiam, tym bardziej, ze to wyższa szkoła jazdy dla mnie
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńHej :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy blog! sama też czasem szyję :) mam to po mamie, która jest krawcową.
Będę do Ciebie częściej zaglądać :)
zapraszam Cię do mnie na sanderaa.blogspot.com
bawię się masą solną i robię z niej różne rzeczy na zamówienie :)
może coś Ci się spodoba
Buziaki!
Nie masz czasem ochoty na falbianiastą spódnicę?? Bo ja znowu jestem dość mała i wszystkie sklepowe falbaniaste ciągną się za mną a sama nie wiem jak się zabrać do szycia takiej spódnicy :(
OdpowiedzUsuńPiękna sukienka. I fajnie, że postujesz filmiki.
OdpowiedzUsuńgenialna ! <3
OdpowiedzUsuń