sobota, 28 września 2013

Sesa-hit czy kit???

Zapuszczam włosy. 
Przynajmniej takie jest postanowienie.
W szkole podstawowej i liceum miałam długie, prawie do pasa. Teraz się dziwię jak to było możliwe, bo moje włosy nie są okazem zdrowia. Są cienkie (- chociaż piekielnie gęste!), suche, łamią się nawet od czesania, w długich rozdwajają końcówki. Od dobrych 10 lat mam taki system zmianowy: zapuszczam do ramion i noszę tak przez dwa lata, po czym ścinam na coś a la ,,krótka" Kleopatra.
Znów ze dwa lata i ponownie zapuszczam, 
żeby się nie znudzić jedną i tą samą fryzurą.
Ale teraz zapuszczam tak solidnie. Przynajmniej do następnych wakacji...

Zaczęłam więc dbać o właściwe odżywianie i tutaj na pomoc przychodzą oczywiście suplementy diety. Każdy wie, ile tego na rynku jest. 
Ja mogę z czystym sumieniem polecić Vitapil z biotyną, brałam na wiosnę. Opakowanie 60 tabl starczyło na ponad 2 m-ce ( czasem sie zapomina...).Włosy miałam rewelacyjne podczas brania i jeszcze jakiś czas po! Mam wrażenie, że były grubsze, kolor intensywny - a nie były farbowane. 
Do tego zero przetłuszczania, żadnego łupieżu. 
Oczywiście maseczki gotowe ze sklepu, tutaj nie będę wymieniać nazw, bo wszystko zależy od tego, jaki mamy włos i co nasza skóra głowy toleruje.

Ale domowe - nie do zastąpienia!!!!!
Najlepsza ze wszystkich to oczywiście na bazie żółtka, ja dodaję jeszcze łyżkę nafty kosmetycznej ( wcześniej wcierałam w skórę głowy przed myciem ), małą łyżkę rycyny ( w przypadku suchych włosów, trzeba uważać, bo rycyna jeszcze bardziej je wysusza ), nakładam na włosy, zawijam w folię, potem turban do włosów. Pół godziny wystarczy, mycie szamponem i włosy jak z reklamy.

Obecnie wspomagam się Humavitem, który zawiera skrzyp, pokrzywę i drożdże. 
Biorę jednak dużo mniejszą dawkę niż zaleca producent, z obawy przed wypłukiwaniem ważnych składników mineralnych z organizmu i witamin z grupy B. 

Od jakiegoś czasu śledzę też z uwagą bloga włosomaniaczki Anven - polecam!
W ten sposób dowiedziałam się o czymś takim, jak olejek Sesa. Poczytałam troszkę tu i tam i zamówiłam u sprzedawcy vipangosain. Zamówiłam trochę z obawą, czy toto wogóle do mnie dojdzie, bo podobno wysyłają bezpośrednio z Indii. 
I doszło! I to zaledwie po 8 dniach od złożenia zamówienia! 
I leciało samolotem! I przesyłka darmowa! I taniej niż u innych! 
I wszystko się zgadza!
Naprawdę czasy się zmieniają.

Od dzisiaj zaczynam więc stosować olejek, za jakiś czas podzielę się z Wami opinią, czy przyniósł oczekiwane efekty.

A Wy co stosujecie i co polecacie?

7 komentarzy:

  1. Podziel się wrażeniami. Ja na skórę mogę stosować tylko rycynowy (po innych wypadają mi włosy przy/po myciu), na włosy ładuję wszystko co mam-oliwa, słonecznikowy, z orzechów włoskich i arachidowych, amla czy kokosowy. Co tam w kuchni stoi ;) Sprawdzają się też samodzielnie robione maceraty z własnej mieszanki ziół (dodaję je też do maseczek na twarz).
    Na porost włosów u mnie sprawdziło się picie drożdży, ale był to jedyny plus tej kuracji. Świetnie robią też włosom płukanki. U mnie z siemienia lnianego, skrzypu, chmielu lub tataraku.
    Z gotowych masek dam się pokroić za maskę intensywnie regenerującą L'biotica Biovax (z henną i aloesem w składzie). Rzekłabym, że dokonuje cudu na włosach.
    Ufff... ale się rozpisałam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z henną? To moze lekko farbuje włosy? Co do olejowania, to zast sie nad kupnem kokosowego na włoski i arganowego do twarzy. Kiedys robilam plukanki w naparach z siemienia lnianego, jakos srednio przypadlo to do gustu moim włosom.

      Usuń
    2. Farbuję włosy indygo, więc efektu przyciemnienia po tej masce nawet bym nie zauważyła.
      A olej arganowy jak najbardziej polecam.

      Usuń
  2. a ja chyba zetke, mam zniszczone od rozjasniania, zapraszam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Według mnie najlepszy jest Inneov Gęstość włosów! Jest dosyć drogi, ale 3 miesięczna kuracja daje super efekt. Przynajmniej raz w roku biorę te tabletki i moje włosy są gęste, nie wypadają, lśnią i są puszyste i bardzo ładne! No i szybko rosną też! Polecam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam :) Ja nigdy nie miałam problemów z włosami, ale przez ostatnie dwa lata nie ścinałam ich wcale do niedawna. Fryzjerka powiedziała, że nie były bardzo zniszczone dzięki temu, że po każdym myciu stosowałam odżywkę Gliss Kur - Schwarzkopf, więc mogę polecić :)

    OdpowiedzUsuń
  5. olejek rycynowy uratował mnie przed łysa czaszka :) włosy leciały garściami, po rycynie przestały, wzmocniły sie, przestały sie łamać a i sporo nowych maluśkich wyrosło :) olej arganowy cudo na wlosy, tez używam i oliwy z oliwek w połączeniu z maska na godzinę przed myciem. Ja po kokosowym miałam problemy z przetłuszczaniem, rano myłam a wieczorem to już była tragedia na głowie. I jeszcze co mogę polecić to Radical - Odżywka w sprayu wzmacniająco- regenerująca do włosów cienkich i delikatnych.

    OdpowiedzUsuń