Jakiś czas temu powstał taki oto naszyjnik z sutaszu.
Serce to duży kamień Swarovskiego ( oczywiście sztuczny...) otoczony perełkami, zapięcie też za pomocą perełki i pętelki, sznurki sutasz w żywej barwie czerwieni.
Do kompletu będzie jeszcze bransoletka utrzymana w takim samym klimacie. Kamienie już naklejone na filc, czekają tylko na moją wenę.
A potem idziemy w beż i błękit. Myślę, że zrobię z tego dużą brochę.
P.S. Po dwóch miesiącach wracam do intensywnego blogowania...
Monika
Nadal nie rozumiem do końca o co w tym sutaszu chodzi, ale w Twoim wykonaniu jest bardzo fajny :)
OdpowiedzUsuńJest śliczny kochana :) fajnie,że wracasz do Nas :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWracaj,wracaj Moniko,czekaliśmy,podglądaliśmy,tęsknilismy :)
OdpowiedzUsuńja też narwałam się do sutaszu, ale coś mi to nie wychodzi ;-/
OdpowiedzUsuńdal mnie to jest magia, zdolne masz te paluszki :)
OdpowiedzUsuńPiękny ten naszyjnik wyszedł Tobie dla mnie jest bombowy!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńta technika mnie zachwyca, takie cudeńka można tworzy, że aż dech zapiera,
OdpowiedzUsuńniestety jeszcze jej nie opanowałam, ale mam nadzieję, że wkrótce to się zmieni
śliczny, subtelny (mimo intensywnej czerwieni) naszyjnik,
z niecierpliwością czekam na kolejne Twoje prace, może szybciej mnie zmobilizują do nauki :)
Wow! ekstra, jakie dokładniusi i to zapięcie urocze:]
OdpowiedzUsuńCałkiem ładny ten naszyjnik. A co to za nitka? Wełna? Kordonek? Żyłka?
OdpowiedzUsuńTo zrobione ze specjalnego sznurka do sutaszu, jest skrecany i jakby podwojny.
UsuńAleż błyskotkę Twoje magiczne rączki wyczarowały:)
OdpowiedzUsuńCacuszka!:)
OdpowiedzUsuńStrasznie mnie korci sutasz ale musiałabym sobie znowu nakupowac masę przydasiów a juz nie mam ich gdzie upychac :/
OdpowiedzUsuń