Pokazywanie postów oznaczonych etykietą spódnica z koła. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą spódnica z koła. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 2 września 2013

Wrzesień sukienkami stoi.



Tak, spodziewajcie się kolejnych sukienek na blogu. 
Podobnie jak to miało miejsce w sierpnu. 
Mam Wam do pokazania jeszcze cztery uszyte tego lata. Jedna w czerwcu na wesele, jedna w lipcu a dwie uszyte pod koniec sierpnia, 
nawet jedna jeszcze nie noszona...
A dzisiaj prawie skończyłam kolejną. Jednym słowem: ogarnął mnie znów amok sukienkowy...Niestety miałam jakąś okropną blokadę co do robienia zdjęć do bloga 
( a wiadomo, bez zdjęć to ja sobie mogę..) więc zamiast pokazywać je kiedy lato było w pełni, robię to w sezonie już praktycznie jesiennym.

Dzisiaj przedstawiam Wam sukienkę uszytą w lipcu i noszoną w upalne dni, 
bo po to była uszyta. 
Kupiłam czekoladową cienką bawełnę z dodatkiem lycry, 
więc moją ulubioną tkaninę do noszenia. 
Góra powstała z wykroju z Burdy 1/2012, sukienka nr 114 z amerykańskimi pachami, czyli dla niewtajemniczonych mocno wyciętymi. Do góry doszyta spódniczka krojona w kształcie litery A. Chcialam aby dół nie był obcisły, tylko dawał poczucie luzu i swobody. I tak jest dzięki temu fasonowi. 
Ponieważ miałam wrażenie, że w tym kolorze moja cera wygląda nieciekawie, więc dekolt i pachy obszyłam pomarańczową wypustką z tkaniny, której użyłam kiedyś do szycia eko torby. Wypustka ożywiła całą sukienkę, więc dodałam ją jeszcze w pasie i na kieszeniach. Z tyłu sukienka ma wycięcie w kształcie łezki, też obszyte wypustką izapinane na haftkę. 
Szkoda tylko, że nie pomyślałam wcześniej, aby przyszywając górę z dołem sukienki naprasować paski flizeliny, bo tkanina się lekko porozciągała, co widać na zdjęciach. No ale mądry Polak po szkodzie. 
Aha, i strasznie się gniecie...





A szyjąc sukienkę, przypomnialam sobie, że kiedy byłam nastolatką, 
baaaardzo chcialam zrobić sobie tatuaż. I teraz to marzenie wrócilo, a przyznacie sami, że do tego wykroju malutki napis po łacinie Dum Spiro, Spero 
na lewym ramieniu wyglądałby całkiem całkiem...
Ewentualnie Omnia Possum....

sobota, 25 sierpnia 2012

Miała być na próbę, a wyszła całkiem fajna i do noszenia. Spódnica.

Też tak macie, 
że jak kupicie jakiś drogi materiał i nastawicie się na poważne szycie, 
to na końcu wychodzi coś, z czego jesteście średnio zadowolone, 
żeby nie powiedzieć że nie nadaje się wręcz do noszenia? 
A czasem, z resztek, z kawałków, 
niby przypadkiem powstaje fajna rzecz i wygodna do noszenia.
Tak było u mnie w przypadku wąskiej spódnicy, która miała być szyta ,,na próbę". Chciałam jeszcze popracować nad zakładkami, zrobić sobie taki idealny wykrój, co to się potem po niego sięga, przykłada, odrysowuje bez zbędnych ceregieli. 
Więc poszły na pocięcie stare różowe spodnie z moich młodzieńczych lat,
( nie śmiejcie się, kiedyś się w takich chodziło...). 
Teraz ten kolor super modny, bo to niby pudrowy, niby chłodny. 
W każdym razie pastelowy i wpisuje się w obecne trendy. Górą chomiki!
Nie robiłam im zdjęć przed, bo nie sądziłam, że będą jakieś po.
Ale jak pozszywałam, wykończyłam, założyłam, to aż sobie cmoknęłam pod wąsem z zadowolenia. Bo okazało się, że to moja jedyna taka letnia w szafie, ulubiona.





W zestawie z miętową bluzką z poprzedniego postu.
Pasują do siebie jak nic.





Tutaj widać szew na środku przodu. 
To z racji tego, że spódnica szyta ze spodni.


 Będę musiała zrobić sobie nowy wykrój...

czwartek, 12 lipca 2012

Wykrojona zimą, uszyta wiosną, na lato jak znalazł

Mowa o mojej chabrowej sukience, o której pisałam już kilka miesięcy temu. 
Wykrój góry zrobiłam korzystając z Burdy, ale minęło już tyle czasu, że nie pamiętam dokładnie z którego numeru. Pamiętam tylko, że była to sukienka bombka dla świadkowej w Burdzie z wykrojami sukienek ślubnych.
Dół krojony z połowy koła. Układa się po prostu idealnie! Sukienka jest z dość stabilnej dzianiny. Dostała wpuszczane kieszenie. Wszyty pasek, ale nie dla ozdoby, tylko dla wydłużenia góry, która po zszyciu okazała się trochę przykrótka! Z tyłu wszyty długi metalowy ozdobny zamek. 
W wersji pierwotnej miała być z rękawkami 3/4, które zostały wykrojone tak ja pozostałe części - kilka miesięcy temu. Nawet wszyłam już ozdobne zamki. Ale kiedy sukienka zaczęła powstawać, przestała mi się podobać wersja z rękawkami, więc ostatecznie jest bez. Rękawki zostały, zostało też jakieś 40 cm dzianiny, może więc starczy na jakieś jebotko...
Dodam tylko, że sukienka jest po prostu przewygodna! 
Nigdzie się nie ciągnie, nie gniecie, nie ma problemu z siadaniem.








A to rękawek z wszytym już zamkiem



I stary kołnierzyk znaleziony przy okazji robienia remontów. Kołnierzyk przeleżał - tak myślę - około 20 lat, nie jest już czysto biały, ale mam nadzieję, że uda się go ,,odrestaurować" bo wpisuje się w obecne trendy.





sobota, 26 maja 2012

Niebieska, marszczona, z dekoltem wodą...

Ostatnio mam problem ze zmobilizowaniem się do napisania posta na bloga. I to nie dlatego, że nie mam o czym pisać. Szyję dość sporo, uszyłam dwie maxi spódnice, jedną miętową, drugą brązową. Uszyłam spódniczkę do kolan, zrobiłam naszyjnik z sutaszu - jeszcze dorobię bransoletę do kompletu, zrobiłam śmiesznego manekina domowym sposobem, a zaraz idę kończyć sukienkę z rozkloszowanym dołem. 
Tylko jakoś te zdjęcia ze mną w roli głównej doprowadzają mnie do szewskiej pasji. Też tak macie?

Sukienka, uszyta już dawno dawno temu, 
ale jakoś do tej pory nie uwieczniona na fotografiach, 
a przynajmniej na takich z ludziem w roli głównej.
Materiał to...lureks! Tak, tak, w czasach dawno po peerelowskich taki materiał nadal jest do kupienia. Niebieski, wpadający lekko w chaber, z błyszczącą tu i ówdzie nitką, rozciągający się jak dzianina. Silwerka szyła go bez problemów. Wykroiłam dekolt wodę, ale jeszcze wtedy, kiedy kroiłam je hurtem. Wiec jest do poprawy, bo powinien być zdecydowanie większy. Sukienka marszczona na całej długości, od ramion aż pod pupę, rękawki 3/4. Szyta troszkę na wzór czerwonej o której już kiedyś pisałam.
Na razie w wersji leżącej. 





piątek, 6 stycznia 2012

Spódnica z połowy koła - z półklosza

Do wykreślenia spódnicy z połowy koła, zwanej też półkloszem,
potrzeba tylko dwóch wymiarów: obwodu talii i długości, jaką ma mieć spódnica.
Najpierw musimy wykonać małe obliczenie, tzn. obliczyć promień, jaki będziemy odmierzać od rogu tkaniny. 
Obwód talii dzielimy na 3, np. 72cm:3=24. Od wyniku odejmujemy 2 cm, czyli 24-2=22cm.
Na materiale wyznaczamy kąt prosty w jednym z rogów. Tutaj oznaczony jako 1.

 Od rogu, czyli punktu 1. w kierunku boków odmierzamy promień, który wcześniej obliczyliśmy, czyli 22cm. Oznaczamy jako punkty 2. i 3. Następnie prowadzimy linię łączącą punkty 2. i 3.




 Linię pomiędzy punktami 2. i 3. dzielimy dokładnie na pół. W tym miejscu zaznaczamy punkt 4. Prowadzimy linię od punktu 1. przez punkt 4. i dalej.






Odmierzamy od punktu 1. w kierunku 4. promień, który wcześniej obliczyliśmy ( w tym przypadku jest to 22cm). Wyznaczamy w ten sposób punkt 5. Łączymy punkty 3, 5 i 2 nadając linii kształt łuku.






Od punktu 2. odmierzamy po linii bocznej długość spódnicy ( dodając na podwinięcie). W ten sposób wyznaczamy punkt 8. Tak samo odmierzamy od punktów 3. i 5. otrzymując odpowiednio punkty 6. i 7.
 Łączymy punkty 6, 7 i 8 rysując linię, która będzie dołem spódnicy.





Ponieważ spódnica jest krojona ze skosu materiału i ma tendencję do wyciągania się z przodu i z tyłu, więc można ją skrócić jeszcze na etapie krojenia. Od punktu 7. w górę odmierzamy 2cm - powstaje punkt 9. Miedzy punktem 6. a 7. oraz między 7. a 8. wyznaczamy połowę długości. Łączymy linią biegnącą przez punkt 9.





Spódnica z połowy koła zaznaczona jest na rysunku na czerwono. Kroimy dwa razy,albo jeden raz z podwójnie złożonego materiału



Mam nadzieję, że zrobiłam to w sposób jasny i przejrzysty.
W jaki sposób postępować z już wykrojoną spódnicą, jak ją podwinąć, opisałam w poście dotyczącym krojenia z pełnego koła.

poniedziałek, 11 kwietnia 2011

Jak wykroić i uszyć spódnicę z koła?

Zobacz też spódnicę z połowy koła.


Aby wykroić spódnicę z koła 
- zwaną też kloszem, 
potrzebujemy dwóch podstawowych wymiarów:
obwodu w pasie i długości, jaką ma mieć spódnica.

Na złożonym materiałe trzeba wyrysować dwa łuki: górny, który będzie pasem spódnicy i dolny.
Żeby wyrysować górny łuk, musimy obliczyć promień. 
Możemy to zrobić na dwa sposoby: 
prostszy-obwód pasa dzielimy na 4, 
potem odejmujemy jakieś 3 cm. Otrzymamy liczbę, którą odmierzamy centymetrem od rogu złożenia materiału.
Jest jeszcze drugi sposób, który ja osobiście preferuję. 
Robimy takie obliczenie: 
obwód talii dzielimy przez 2pi - gdzie liczba pi wynosi 3,14 ( niestety, nie wiem, jakiego znaku użyć na klawiaturze).
Przykład: jeśli masz w pasie 70 cm,
to obliczenie będzie wyglądało tak: 
70 : ( 2x 3,14) = 70 : 6,28 = 11 cm
Tyle więc musimy odmierzyć od rogu złożenia materiału.
Żeby wyrysować dolny łuk, do promienia, 
który obliczyliśmy wcześniej ( w tym przykładzie jest to 11cm) dodajemy długość spódnicy z podwinięciem. 

Na spódnicę z koła musimy wyciąć 2 półkola.
Kiedy już mamy wykrojone 2 części spódnicy, 
nie możemy ich od razu szyć. 
Materiał musi się ,,odwiesić".
W tym celu trzeba go przypiąć szpilkami do np. wiszącej zasłony i zostawić na 1 dobę. Można też przypiąć do ręcznika, a ręcznik powiesić na wieszaku.
Podwijanie spódnicy z koła to też nie jest łatwa sprawa. 
Można to zrobić za pomocą taśmy termo, można obrzucić bardzo gęstym ściegiem zygzakowym, można drobno sfastrygować i ściągnąć nitkę a potem przeszyć blisko brzegu. To zależy od gatunku materiału.