czwartek, 10 listopada 2011

Burda come back

Daaaawno już nie szyłam z wykrojów z Burdy. 
Dlaczego? Sama nie wiem. 
Przez ostatni rok szyłam na podstawie własnego wykroju bluzki i spódnicy, które dopasowywałam i modelowałam w zależności od moich potrzeb. 
Jakieś dwa miesiące temu zaczęłam swoją przygodę z papavero, która trzeba przyznać, uzależnia. 
Ale ostatnio odkurzyłam moje gazety, a mam ich aż 8 sztuk (!), przytaszczyłam segregator, w którym w koszulkach mam przekopiowane według mnie najciekawsze wykroje i tak powstały dwie nowe sukienki. 
Jedna z dzianiny, która przeleżała u mnie jakiś rok, bez pomysłu na to, co ma z niej powstać. Druga z dzianiny dopiero co kupionej ocieplanej od spodu polarem! Szyłam je z myślą o sobie, ale spodobały się sąsiadce, więc zmieniły właścicielkę. Mam nadzieję, że będą się dobrze nosić i długo służyć. Kiedy skończyłam je szyć, byłam tak zadowolona z efektu końcowego, że postanowiłam sobie, że uszyję je jeszcze raz, ale z materiału, z którego szyje się sukienki na letnie dni.  Mam już nawet pomysł, jak je urozmaicę, ale o tym na razie cicho sza...








 

6 komentarzy:

  1. ten niemiecki ;)a ja nie mam za to żadnej burdy :P mnie się wydaje, ze nowy (wy)twór będzie jak zwykle udany :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Kolejne 2 sukienki... Monia, ale sobie tempo narzucilas, kiedy Ty to szyjesz??? ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. No własnie juz mam je uszyte i tak mysle, co by tu jeszcze...bo się nudzę bez szycia odkąd mam nową maszyne!

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak domniemam maszyna się sprawuje. A może jakiś post z ukazaniem tych pięknych ozdobnych ściegów???

    OdpowiedzUsuń
  5. i learned about papavero through your blogsite. awesome!

    OdpowiedzUsuń